12 lipca 2014 roku odbyła się trzecia edycja biegu Morskie Oko.
Niech was jednak nie zmyli ta nazwa. Bieg ten nie ma nic wspólnego ze
słynnym jeziorem usytuowanym w samym centrum Tatr, a jego nazwa pochodzi
od warszawskiego ciekawie położonego parku o tajemniczej nazwie Morskie
Oko. Od trzech lat w połowie lipca w miejscu tym organizowany jest
sympatyczny bieg na 5 kilometrów. Tak się składa, że w imprezie tej
startuję już od pierwszej edycji i muszę otwarcie przyznać, że jest to
chyba jeden z najciekawszych biegów na 5 kilometrów rozgrywanych w
Warszawie. Na dodatek rozgrywany jest w terminie, w którym wybór imprez
biegowych jest mocno ograniczony. Stąd też bieg ten zdobył stałą pozycję
w moim kalendarzu startów.
Jednym z atutów tej imprezy jest możliwość wcześniejszego odbioru
pakietu startowego. Najciekawsze jest jednak to, że co roku odbywa się
to w innym miejscu. Nie wiem z czego to wynika, ale muszę tutaj
podkreślić, że naprawdę warto zainteresować się wcześniejszym odbiorem
pakietu, ponieważ jak pokazały poprzednie edycje (szczególnie ta
pierwsza) podczas odbioru pakietów startowych przed samym biegiem
tworzyły się straszne kolejki i robiło się często dość nerwowo. Podczas
pierwszej edycji cała procedura odbywała się tak ślamazarnie, że
znacznie opóźnił się start biegu. Jednak muszę uczciwie przyznać, że w
tym roku chyba nie było aż takich problemów. Kolejki były mniejsze i
wszyscy zainteresowani odebrali swoje pakiety przed wyznaczoną godziną
startu. Inna sprawa, że do biegu zapisało się dużo mniej zawodników niż
przypuszczano. Mimo tego, że organizator wprowadził limit 700
uczestników, na starcie stawiło się jedynie 365 osób. To znacznie mniej
niż w dwóch poprzednich edycjach. Jest to o tyle zaskakujące, że w
większości imprez biegowych z roku na rok możemy zaobserwować znaczny
wzrost frekwencji. Ten bieg jest jednak wyjątkiem. Być może powodem tego
jest wyjątkowo gorący i słoneczny lipiec. Taka pogoda wbrew pozorom
wcale nie jest korzystna do uprawiania biegania.
Wróćmy jednak do samego biegu. Pakiet startowy był dość skromny. W
jego skład wszedł numer startowy, chip do pomiaru czasu, agrafki oraz
jakieś materiały promocyjne. Dodatkowo wszyscy zainteresowani mogli
także zamówić specjalną okolicznościową koszulkę techniczną. W takim
przypadku trzeba jednak było zapłacić za pakiet 21zł więcej. Pędzące
Żółwie zrezygnowały jednak z tej opcji.
Bieg wystartował o 12:00. Pogoda jak na tegoroczny gorący lipiec była
całkiem znośna. Było dość chłodno, a słońce nie było specjalnie
uciążliwe. Na zawodników czekały dwa 2,5 kilometrowe okrążenia wokół
warszawskiego parku Morskie Oko. Na każdym z nich dość mocny podbieg,
który dał w kość nawet najbardziej wytrawnym biegaczom oraz bardzo ostry
zbieg. Te dwa elementy powodują, że bieg ten jest bardzo interesujący.
Trasa jest dość wąska i pofałdowana, a nawierzchnia urozmaicona. Stąd
też bardzo lubię ten bieg, ponieważ dzięki temu wymaga od biegaczy dość
dobrego przygotowania i rozsądnego rozłożenia sił. Jeżeli za ostro
pobiegniemy pierwsze okrążenie, możemy być pewni, że na kolejnej pętli
ten długi i mocny podbieg stanie się dla nas bardzo ciężkim wyzwaniem. W
poprzednich dwóch edycjach popełniłem właśnie taki błąd. Za mocno
biegałem pierwsze okrążenie, a na drugim, na podbiegu strasznie traciłem
tempo i przez to czas kolejnego okrążenia był znacznie gorszy. W tym
roku udało mi się rozsądniej rozłożyć siły i obydwa okrążenia
przebiegłem w zbliżonym czasie co summa summarum dało mi lepszy wynik
końcowy niż w poprzednich edycjach. Po zakończeniu biegu na wszystkich
uczestników czekał bardzo piękny medal oraz woda mineralna. Dodatkowo
rozdawano chyba także jakieś owoce, ale akurat tego nie jestem pewien,
ponieważ nie byliśmy specjalnie głodni i ominęliśmy to stoisko.
Reasumując, bieg Morskie Oko po raz kolejny pokazał, że mimo
krótkiego dystansu 5 kilometrów nie jest wcale taki lekki i przyjemny.
Jeżeli chcemy go przebiec w optymalnym tempie wymaga naprawdę dobrego
przygotowania i taktyki, ponieważ te niby proste podbiegi potrafią
nieźle dać w kość. Ja, jak co roku, naprawdę dobrze bawiłem się na tym
biegu i mam nadzieję, że mimo znacznie mniejszego zainteresowania niż w
przypadku dwóch poprzednich edycji organizatorzy nie zrezygnują z
organizacji tej imprezy. Byłaby to bardzo duża strata, ponieważ w
lipcu i tak wybór imprez biegowych jest stosunkowo niewielki i każdy
taki ciekawy bieg jest na wagę złota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz