czwartek, 28 lutego 2019

Luty 2019 - podsumowanie miesiąca

STATYSTYKI

Biegi na 5 km: 7
Biegi na 10 km: 4
Biegi na 15 km: 0
Półmaratony: 0
Maratony: 0
Biegi ultradystansowe: 0
Inne dystanse: 1
Łączna ilość biegów: 12
Przebiegnięty dystans: 97 km

NASZE STARTY

DATA
DYSTANS
BIEG
WYNIKI
2019-02-24
10 km
BiegamBoLubię LASY Zimą 2019 (Chojnów)
2019-02-24
5 km
Szur Race 2019 (Virtual Run)
2019-02-23
10 km
XVI Zimowe Biegi Górskie 2019 - Runda 5 (Falenica)
2019-02-23
5 km
Parkrun Konstancin-Jeziorna #254
2019-02-17
5 km
City Trail Warszawa 2018/2019 - Bieg 5
2019-02-16
5 km
Parkrun Skórzec #62
2019-02-09
10 km
XVI Zimowe Biegi Górskie 2019 - Runda 4 (Falenica)
2019-02-09
5 km
Parkrun Konstancin-Jeziorna #252
2019-02-09
5 km
Parkrun Warszawa-Praga #296
2019-02-07
7,238 km
II Nanga Parbat Race 2019 (Virtual Run)
2019-02-02
10 km
Trzecia Dycha Do Maratonu (Lublin)
2019-02-02
5 km
Parkrun Chełm #31


NASZE WRAŻENIA

Piotrek:
Fajny miesiąc. Pouprawiałem trochę turystyki biegowej i poznałem dwa nowe miejsca na mapie Polski, w których jeszcze nigdy nie biegałem. Pierwszym z miejsc był Lublin, gdzie przebiegłem Trzecią Dychę do Maratonu. Impreza ta była o tyle ciekawa, że odbywała się w nocy, co było dla mnie zupełnie nowym doświadczeniem zimą. Na szczęście 2 lutego był w tym roku wyjątkowo  ciepły, więc nie było to tak uciążliwe, ale ciekawy jestem jakby się biegło gdybyśmy mieli w tym czasie typowo zimowe minusowe temperatury. Drugim z nich była malutka wioska we wschodniej części województwa mazowieckiego - Skórzec, gdzie przebiegłem bardzo fajny i sympatyczny parkrun, w ciekawym i urozmaiconym terenie i w świetnej atmosferze, do czego przede wszystkim przyczynili się organizatorzy i wolontariusze. Dawno tak fajnie nie bawiłem się na parkrun. Poza tym tradycyjnie kontynuowałem starty w Falenicy i w City Trail na Młocinach i co najfajniejsze w końcu udało mi się pokonać  pagórkowatą 10km falenicką trasę w czasie poniżej godziny, co uważam za spory postęp w mojej karierze "biegacza górskiego". Jeszcze rok czy dwa lata temu było to nierealne, a w tym roku od początku byłem blisko tego celu, ale zawsze brakowało paru sekund. 23 lutego przełamałem w końcu tę barierę. Jak widać moje lekkie odpuszczenie biegania w tym roku wcale nie wpłynęło negatywnie na moje wyniki. I o to w tym chodzi. Nie dość, że człowiek ma frajdę i przyjemność z biegania bez żadnych niepotrzebnych celów i walk o życiówki, to mimo wszystko jakieś rekordy co pewien czas się trafiają. To najlepszy dowód na słuszność niezwykle głębokiego w przesłaniu powiedzenia, którym kiedyś podzielił się ze mną Sławek, nasz Żółw Weteran - "Żeby biegać, trzeba biegać" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz