niedziela, 31 marca 2019

Marzec 2019 - podsumowanie miesiąca

STATYSTYKI

Biegi na 5 km: 6
Biegi na 10 km: 2
Biegi na 15 km: 0
Półmaratony: 2
Maratony: 0
Biegi ultradystansowe: 0
Inne dystanse: 1
Łączna ilość biegów: 11
Przebiegnięty dystans: 106 km

NASZE STARTY

DATA
DYSTANS
BIEG
WYNIKI
2019-03-31
21,097 km
14. PZU Półmaraton Warszawski
2019-03-31
21,097 km
Virtual Half Marathon Race 2019 (Virtual Run)
2019-03-30
5 km
Parkrun Konstancin-Jeziorna #259
2019-03-24
5 km
City Trail Warszawa 2018/2019 - Bieg 6
2019-03-23
5 km
Parkrun Konstancin-Jeziorna #258
2019-03-16
10 km
XVI Zimowe Biegi Górskie 2019 - Runda 6 (Falenica)
2019-03-16
5 km
Parkrun Warszawa-Praga #301
2019-03-10
10 km
XII Bieg Kazików (Radom)
2019-03-09
5 km
Parkrun Warszawa-Żoliborz #257
2019-03-03
1,963 km
Bieg Tropem Wilczym 2019 (Hrubieszów)
2019-03-02
5 km
Parkrun Chełm #35


NASZE WRAŻENIA

Piotrek:
Po dość lekkim, jeśli chodzi o pokonywane dystanse początku roku, w marcu zaliczyłem dwa biegi półmaratońskie. Ten pierwszy w ramach charytatywnych wirtualnych zawodów biegowych, więc biegłem go zupełnie na luzie, do drugiego, czyli 14. PZU Półmaratonu Warszawskiego postanowiłem się troszkę mocniej przyłożyć i pobiec chociaż trochę szybciej. Niestety nogi i głowa zupełnie nie współpracowały. Te pierwsze były dość mocno zmęczone i ciężko się nimi przebierało, a w głowie zupełnie brakowało motywacji do podniesienia tempa, tym bardziej, że 31 marca było naprawdę dość ciepło, więc nie biegło się najfajniej. Spokojnie doczłapałem do mety ze świadomością, że pobiegłem naprawdę słabo i wolno. Niby nie nastawiałem się na jakieś wybitne wyniki, ale myślałem, że czas poniżej 2:10 zrobię spokojnie, a tu niemiła niespodzianka. No cóż, czasami i tak bywa. Może tym razem zabrakło półmaratonu w Wiązownej, który był prawie zawsze, dla mnie pierwsza imprezą półmaratońską w roku. Tym razem go odpuściłem i w 2019 pierwszym poważnym startem półmaratońskim był właśnie półmaraton w Warszawie. Ciężko powiedzieć co było przyczyną tak wolnego biegu, ale po raz kolejny bieganie udowodniło mi, że moja forma jest całkowicie nieobliczalna i tak naprawdę moja dyspozycja dnia ujawnia się dopiero po starcie. Czasami już od początku czuję, że to nie mój dzień i widzę, że będzie słabo, czasami wychodzi to po kilku kilometrach, a i zdarzały się biegi, że po fatalnym starcie organizm rozbudzał się i wchodził na wysokie obroty. W tegorocznym półmaratonie Warszawskim na pewno przeszkadzały mi temperatura powietrza, słońce i brak świeżości w nogach, co jest o tyle dziwne, że mocno oszczędzałem je przed startem. Poza tym najzwyczajniej w świecie jakoś nie chciało mi się biec szybciej. Z innych wydarzeń w tym miesiącu zakończyłem dwie serie biegowe, na których naprawdę mocno mi zależało, czyli Zimowe Biegi Górskie w Falenicy oraz Grand Prix City Trail w Warszawie biorąc udział we wszystkich etapach w obydwu seriach. Nigdy mi się to nie udawało, bo albo jakaś choroba, albo inne plany weekendowe, ale w tym roku w końcu udało się przebiec wszystkie zawody zaliczane do tych serii. Mała rzecz, a cieszy. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz