niedziela, 21 czerwca 2015

Avon Kontra Przemoc - VI Edycja Biegnij w Garwolinie - relacja

DATA:
21-06-2015

MIEJSCE:
Garwolin

GODZINA STARTU:
12:00

DYSTANS: 
10 km

POGODA:
Dość ciepło, ale w miarę sympatycznie

ORGANIZATORZY:
Stowarzyszenie Truchtacz.pl
Centrum Sportu i Kultury w Garwolinie

BIEGI TOWARZYSZĄCE:
Bieg Rodzinny- 2 km

TRASA:

LICZBA UCZESTNIKÓW:
534

WYNIKI:
http://wyniki.datasport.pl/results1513/

NASZE WRAŻENIA:

Piotrek:
Bieg "Avon Kontra Przemoc" odbywający się w Garwolinie to wyjątkowa impreza biegowa pod patronatem firmy Avon, która od początku istnienia co roku stara się pokazać i uzmysłowić ludziom problem przemocy wobec kobiet, poprzez promowanie swojej akcji "Avon Kontra Przemoc". Poza tym bieg ten jest niezwykle wyjątkowy przede wszystkim ze względu na dość wymagającą jak na biegi uliczne trasę, jak również bardzo bogaty i ciekawy pakiet startowy, w którym znajduje się zawsze wiele fajnych kosmetyków i ciekawych gadżetów. Nie wspomnę nawet o tym, że po biegu każdy z biegaczy, może za darmo skorzystać ze znajdującego się w pobliżu nowoczesnego kompleksu basenów, w którym można się super zregenerować po ciężkim wysiłku. Wróćmy jednak do samej trasy. W zasadzie od 2 kilometra trasa ta to nieustanne kombinacje podbiegów i zbiegów, które ciągną się przez 8 kilometrów do samej mety. Trzeba naprawdę dobrze rozłożyć siły, ponieważ najtrudniejszy i najdłuższy podbieg jest na samym początku i łatwo na nim przeholować. Jednak biegnąc w drugą stronę, na 8 kilometrze, ten podbieg przeistacza się w niezwykle sympatyczny zbieg, który ciągnie się prawie do samej mety. Po starcie biegło mi się naprawdę słabo. Miałem jakieś sztywne nogi i czułem, że może być ciężko. Jednak na 2 kilometrze tuż po rozpoczęciu podbiegu wstąpiły we mnie nowe siły. Co ciekawe zaczynałem zbliżać się do pacemakera na 55 minut, co wskazywałoby, że jest nawet szansa na życiówkę. Na 6 kilometrze udało mi się go nawet dogonić i postanowiłem, że od tego momentu spróbuję utrzymać jego tempo. Niestety na 3 kilometry przed metą grupa bardzo przyspieszyła i wiedziałem już, że muszę raczej odpuścić i spokojnie ukończyłem bieg swoim tempem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że na mecie osiągnąłem czas 55:00 i zrobiłem życiówkę. Widać, tego dnia to ja powinienem chyba prowadzić grupę na 55 minut :). Po takim wysiłku pozostała tylko jedna atrakcja - masaże wodne w pobliskim kompleksie basenowym. Piękna sprawa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz