piątek, 19 czerwca 2015

Nocny Bieg Świętojański 2015 (Gdynia) - relacja

DATA:
19-06-2015

MIEJSCE:
Gdynia

GODZINA STARTU:
23:59

DYSTANS: 
10 km

POGODA:
Mocne zachmurzenie i przelotny lekki deszczyk

ORGANIZATOR:
Gdyńskie Centrum Sportu

BIEGI TOWARZYSZĄCE:
Nocny Marsz Świętojański - 4,2 km

TRASA:

LICZBA UCZESTNIKÓW:
6496

WYNIKI:
http://w.sts-timing.pl/pliki/biegswietojanski2015.pdf

NASZE WRAŻENIA:

Piotrek:
Nocny Bieg Świętojański to jedna z fajniejszych imprez biegowych. Kiedy wystartowałem w nim po raz pierwszy w 2012 roku totalnie zakochałem się w tym biegu. Niestety spora odległość mojego miejsca zamieszkania od Gdyni spowodowały, że bieg ten udało mi się powtórzyć dopiero w tym roku i muszę stwierdzić, że impreza ta rozwija się naprawdę super i z roku na rok organizacja jest coraz lepsza. Naprawdę nie mam do czego się przyczepić. Patrząc na fakt, że w imprezie wzięło udział ponad 7000 ludzi, a całe zaplecze i biuro zawodów było zorganizowane na dość małej przestrzeni to muszę przyznać, że organizacja była świetna. Sprawne wydawanie pakietów startowych, świetnie zorganizowane depozyty, spore szatnie dla zawodników, a nawet takie małe szczegóły jak oznaczanie stref startowych flagami w odpowiadających strefom kolorach. Był to pierwszy bieg, w którym startowałem, gdzie organizator zastrzegł, że będzie dawał kary czasowe tym, którzy ustawią się w nieodpowiedniej strefie. Nie wiem jak to było weryfikowane, ale na liście wyników faktycznie pojawili się zawodnicy, którzy otrzymali takowe kary. Na uwagę zasługuje także trasa biegu. Nie wiem jak to było w poprzednich latach, ale w 2012 roku trzeba było pokonać dwie, 5. kilometrowe pętle. Tym razem organizatorzy uniknęli okrążeń i stworzyli 10km trasę po różnorodnych zakątkach Gdyni. Było to fajne, aczkolwiek na samym początku było niesamowicie tłoczno i do 3 kilometra musiałem się cały czas przebijać między ludźmi. Dalej też było tłoczno, ale przynajmniej biegacze biegli w bardziej zbliżonym tempie do mojego, więc aż tak nie spowolniali :). Piękną sprawą był także deszczyk, który zaczął padać na 6 kilometrze. Powodował on regularne chłodzenie i orzeźwienie do samej linii mety. Bieg zakończyłem z bardzo fajnym czasem, tym bardziej, że nie byłem pewien jak będzie współpracował mój organizm w bardzo późnych godzinach biegu. Przyznam szczerze, że nigdy nie biegałem po północy, dlatego było to dla mnie bardzo fajne doświadczenie. Tylko dlaczego ten medal taki mały :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz