środa, 30 listopada 2016

Listopad 2016 - podsumowanie miesiąca

STATYSTYKI

Biegi na 5 km: 4
Biegi na 10 km: 5
Biegi na 15 km: 0
Półmaratony: 0
Maratony: 0
Biegi ultradystansowe: 0
Inne dystanse: 1
Łączna ilość biegów: 10
Przebiegnięty dystans: 142 km

NASZE STARTY

DATA
DYSTANS
BIEG
WYNIKI
2016-11-26
23,4 km
IV Noc STO-nogi Milanówek
2016-11-26
5 km
Parkrun Konstancin-Jeziorna #135
2016-11-20
10 km
Druga Dycha Do Maratonu (Lublin)
2016-11-19
5 km
Parkrun Jabłonna #13
2016-11-11
10 km
28. Bieg Niepodległości (Warszawa)
2016-11-11
10 km
4. PKO Bieg Niepodległości (Rzeszów)
2016-11-11
10 km
III Bieg Niepodległości (Jelenia Góra)
2016-11-06
10 km
VI Bieg Otwocki (Otwock)
2016-11-05
5 km
Parkrun Warszawa-Bródno #105
2016-11-05
5 km
Parkrun Konstancin-Jeziorna #132


NASZE WRAŻENIA

Piotrek:
Listopad był jeszcze dla mnie 2 lata temu ostatnim miesiącem startowym w roku. Przeważnie biegłem Bieg Niepodległości w Warszawie i robiłem sobie przerwę w startach w zawodach aż do marca. Jednak te leniwe chwile już się skończyły i jeżeli tylko w województwie mazowieckim są jakieś fajne zawody, staram się zawsze brać w nich udział. Ten miesiąc był dla mnie wyjątkowy, ponieważ zrealizowałem podczas niego moje noworoczne postanowienie o zdobyciu Korony Gór Polski, czego dokonałem 12 listopada, zdobywając 28, a jednocześnie ostatni wymagany szczyt - Tarnicę. Ta listopadowa wyprawa na ten szczyt bardzo urozmaiciła moje starty biegowe w listopadzie. Przeważnie 11 listopada z roku na rok biegałem w jednym z największych biegów w Polsce, Biegu Niepodległości w Warszawie. Tym razem, jako, że 11 listopada byłem w drodze w polskie góry, postanowiłem zaliczyć jakiś bieg po drodze. Najbardziej pasował mi Rzeszów. Stąd też wystartowałem w Biegu Niepodległości odbywającym się w tym mieście. Pierwsze co bardzo mi się podobało to dużo niższa frekwencja niż w Warszawie. W biegu wzięło raptem udział około 1300 osób, czyli prawie 10x mniej niż w stolicy. Na dodatek równie dobrze zorganizowano całe zaplecze biegu. Podobnie jak w Warszawie zrobiono to w oparciu o centrum handlowe, co jest o tyle wygodne, że 11 listopada większość punktów usługowych w centrum handlowym jest zamknięta i dzięki temu było dużo miejsca dla zmarzniętych biegaczy :). Biegło mi się bardzo dobrze i osiągnąłem najlepszy wynik na 10km w tym roku, co stało się już taką moją listopadową tradycją. Bardzo lubię biegać w tym miesiącu. Jest przeważnie bardzo chłodno, człowiek jest już rozbiegany po ciężkich wrześniowych i październikowych biegach, więc forma przeważnie jest wysoka, a co za tym idzie, przy takim połączeniu można zawsze uzyskać fajne wyniki. Kolejnym startem w listopadzie, który szczególnie zapadł mi w pamięci była IV Noc STO-nogi, świetna impreza biegowa o dość kameralnym towarzyskim charakterze i wyjątkowej formie. Bieg ten różni się tym, że nie biegniemy w nim konkretnego dystansu, a mamy limit czasu - 3 godziny. W czasie tych 3 godzin należy przebiec jak najdłuższy dystans, pokonując około 2km okrążenia. Jakby tego było mało, bieg odbył się już po ciemku w bardzo mroźnej temperaturze po bardzo nierównych i zdradliwych ścieżkach leśnych na zamkniętym terenie Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Podkowie Leśnej, dlatego ważnym atrybutem biegu były tzw. czołówki. Było ciężko. Mimo czołówek i tak trudno było zobaczyć wszystkie korzenie i nierówności na trasie i człowiek co chwila się potykał. Na dodatek im później, tym robiło się chłodniej i po zakończeniu biegu byłem już nieźle zmarznięty. Generalnie występ bardzo udany. Wraz ze Sławkiem, z którym biegliśmy razem pokonaliśmy ponad 23km i dało nam to miejsce w pierwszej połowie stawki. Parę razy się nieprzyjemnie potknęliśmy o korzenie, Sławek nawet kilka razy się wywrócił, ale co istotne ukończyliśmy ten bieg w całości bez żadnych nieprzyjemnych konsekwencji. Niesamowita przygoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz