środa, 31 stycznia 2018

Styczeń 2018 - podsumowanie miesiąca

STATYSTYKI

Biegi na 5 km: 3
Biegi na 10 km: 2
Biegi na 15 km: 0
Półmaratony: 0
Maratony: 0
Biegi ultradystansowe: 0
Inne dystanse: 5
Łączna ilość biegów: 10
Przebiegnięty dystans: 80 km

NASZE STARTY

DATA
DYSTANS
BIEG
WYNIKI
2018-01-31
10 km
71. Bieg do Herbacianego Domku (Warszawa)
2018-01-27
5,4 km
XIII Bieg Wedla (Warszawa)
2018-01-27
6 km
Wesołe Biegi Górskie 2018 - Runda 3 (Warszawa)
2018-01-22
8 km
Bieg Podaj Łapę 2018 (Virtual Run)
2018-01-21
5 km
XIII Bieg o Puchar Bielan (Warszawa)
2018-01-20
10 km
XV Zimowe Biegi Górskie 2018 - Runda 1 (Falenica)
2018-01-20
5 km
Parkrun Warszawa-Żoliborz #196
2018-01-20
5 km
Parkrun Konstancin-Jeziorna #197
2018-01-13
6 km
Wesołe Biegi Górskie 2018 - Runda 2 (Warszawa)
2018-01-06
6 km
Wesołe Biegi Górskie 2018 - Runda 1 (Warszawa)


NASZE WRAŻENIA

Piotrek:
Po wspaniałym 2017 roku, kolejny rok niestety zaczął się dla mnie fatalnie. Na początku stycznia złapałem strasznego wirusa, który całkowicie wyłączył mnie z aktywności biegowej prawie na całe 3 tygodnie. Kiedy 20 stycznia po długiej przerwie stanąłem na starcie Parkrun Warszawa-Żoliborz, czułem, że nie jest dobrze. Długa choroba bardzo mnie osłabiła i wygląda na to, że będę teraz potrzebować trochę czasu, żeby odbudować formę. Pierwszym poważnym biegiem, który pobiegłem trochę mocniej był XIII Bieg o Puchar Bielan, gdzie niby uzyskałem czas poniżej 27 minut, ale czułem, że do formy z zeszłego roku naprawdę dużo brakuje. Zupełnie zabrakło mi mocy na ostatnich kilometrach, ale złamanie granicy 27 minut, nawet tylko o 1 sekundę jakoś pozytywnie mnie nastroiło :). Kolejnym testem była 6 kilometrowa trasa po dość mocnych górkach w Wesołej czyli Wesołe Biegi Górskie. Było bardzo ślisko, ale na szczęście miałem nakładki z kolcami na buty i spokojnie przetruchtałem ten bieg. Trochę się zmęczyłem, ale nie ma co ukrywać, że ta trasa to prawdziwy koszmar. 3 okrążenia, na każdym 3 długie i dość mocne podbiegi. Naprawdę daje w kość. Ukoronowaniem tego krótkiego, jeśli chodzi o moje bieganie, miesiąca był mój ulubiony środowy Bieg do Herbacianego Domku, czyli mój pierwszy dwucyfrowy dystans w tym roku. Jakoś go przeczłapałem, nawet nie byłem ostatni, ale do czasów z przed choroby zabrakło mi dobrych 2 minut. Tutaj szczególnie odczułem spadek formy, ponieważ widziałem, ile przede mną byli biegacze, z którymi przeważnie walczyłem do ostatnich metrów. Tym razem zostałem jednak daleko w tyle. Jednym słowem, jest nad czym pracować przez najbliższe miesiące, tym bardziej, że już na początku kwietnia najważniejszy mój bieg w tym roku, czyli Maraton w Dębnie. Lekko nie będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz